niedziela, 6 kwietnia 2014

Prolog

Jestem Violetta, moje życie składa się z problemów rodzinnych i miłosnych, spotkań z najlepszymi przyjaciółkami na całym świecie, nauką, ale to wszystko godzę dzięki jednej rzeczy - MUZYCE. Uwielbiam śpiewać, grać, tańczyć, występować na scenie. To moja pasja, moje życie zamknięte w jednej kapsule. W świecie w którym rządzi muzyka nie ma problemów, wszystko przychodzi z łatwością, a odchodząc nie zostawia ran, tylko miłe wspomnienia.
Pewnego dnia siedziałam w swoim pokoju trzymając w ręce pamiętnik. Po chwili usłyszałam przytłumione wołanie z dołu domu: ,,Violetto śniadanie" - to głos mojej kochanej Olgi. Ubrałam się i zeszłam na dół. Przy stole siedzieli już tata, Esmeralda, Angie i Ramallo. Przywitałam się z nimi ciepło po czym usiadłam na swoim stałym miejscu. Na blacie dostrzegłam ciasta, herbatę, kakao, kanapki, herbatniki. Wszystko było pięknie poukładane i cieszyło oczy, nie wiedziałam na co się zdecydować. Po dłuższej chwili namysłu włożyłam na swój talerz kawałek ciasta czekoladowego i popiłam to gorącą herbatą. Podczas śniadania panowała bardzo dziwna atmosfera, nikt się do siebie nie odzywał. Tata przeglądał gazety, Esmeralda chwilę temu wyszła z Ramallo do gabinetu, a Angie... hmm... Angie siedziała i modliła się nas tym śniadaniem tak jakby chciała uciec jak najdalej stąd. Chciałam zapytać ją co się stało, ale wiedziałam, iż ona mi nic nie odpowie, lub będzie robiła dobrą minę do złej gry. Postanowiłam, że mam dosyć tego co dzieje się w tym momencie. Podziękowałam i udałam się do mojego przytulnego pokoju. Wzięłam torebkę, partykułę i pobiegłam pierwszy raz w tym roku do studia.

***********************************************************************************

Nie umiem pisać prologów, ale jakoś poszło ;D Jak wam się podoba? postanowiłam zacząć pisać opowiadania :) Do następnego rozdziału.